W dniu 09.10.2018 Klasy 5a i 5c wyjechały na wycieczkę do Powidza. Jej głównym tematem było wojsko, lotnictwo, żołnierze i piloci. Całe dwie klasy zebrały się punktualnie o 7.45 w szatni na dole, aby następnie wyjechać w podróż na wojskowe lotnisko. Przejazd minął pomyślnie i szybko – po nieco ponad godzinie byliśmy już na miejscu. Gdy wjechaliśmy na lotnisko zastaliśmy naszego pana przewodnika – majora Marka Zmidzińskiego, który już za chwilę zaprowadził nas na pasy startowe. Gdy wyszliśmy z autobusu od razu weszliśmy na wieżę, by spotkać się z żołnierską strażą pożarną. Panowie strażacy opowiedzieli nam nieco o tym lotnisku, a gdy już skończyli mieliśmy niesamowite szczęście trafić na start samolotu o nazwie Herkules. Przy okazji startu Herkulesa na drugim i trzecim pasie do startu szykowały się dwa wielkie tankowce, ale niestety musieliśmy już iść do następnego punktu naszej wycieczki. Kolejną odwiedzoną atrakcją były pokoje żołnierzy i dziewięciometrowa rurę służąca do zjazdów strażaków na dół. Jeden z żołnierzy powiedział nam pewną ciekawostkę na temat jak szybko strażacy muszą się przygotować do odjazdu – okazało się, że strażak musi wstać, pobiec na dół, przebrać się i odjechać w zaledwie dwie minuty!!! Gdy już byliśmy na dole panowie zaprowadzili nas do stołu pełnego broni. Były tam karabiny duże i małe, pistolety, plecaki, bomby, torby wojenne i hełmy. Każdy mógł zrobić sobie z nimi zdjęcie lub je potrzymać. Potem pojechaliśmy autobusem do wielkich hangarów z samolotami, które są wykorzystywane do przewozu wszelakich towarów i przede wszystkim do akcji pod tytułem AKCJA SERCE, która zajmuje się przewożeniem organów do przeszczepów. Gdy przeszliśmy do kolejnego wielkiego hangaru zobaczyliśmy również ogromne śmigłowce MI-17. Jeden był ratowniczy, który był wyposażony do swojego zadania, a kolejne dwa były bardziej do misji zwiadu i przewożenia komandosów na misje. Następnie wróciliśmy pod wieżę, aby spotkać się z panem sokolnikiem. Sokolnik opowiadał nam o swojej pracy i trzyletniej samicy sokoła, która siedziała mu na ręce. Tylko po co sokół na lotnisku? A po to, aby odstraszyć ptaki mogące wlecieć w turbinę. Pan sokolnik miał jeszcze psy, które odstraszają sarny biegające po pasach startowych. Po spotkaniu z panem sokolnikiem pojechaliśmy do najważniejszego miejsca, a mianowicie do wielkiego hangaru. Ale to nie był taki sobie hangar, to był ogromny hangar! Gdy do niego weszliśmy ukazał się właśnie on – HERKULES, który z daleka nie wyglądał jakoś na giganta, ale z bliska był ogromny . Pomyśleć tylko, że tankowce, które widzieliśmy wcześniej z oddali były dwa razy większe! Gdy już byliśmy w hangarze pan opowiedział nam o Herkulesie i pozwolił do niego wejść. Po wyjściu z Herkulesa poszliśmy do spadochroniarni. Było tam suuuper!!! Pan opowiadał o różnych przypadkach w samolocie, pokazywał specjalne maski gazowe na wypadek ulotnienia się jakiegoś gazu i pozwalał je zakładać. Potem opowiedział nam o pontonie na wypadek popsucia samolotu, który pozwoli spokojnie dryfować na wodzie. Pod koniec pobytu w spadochroniarni była prezentacja jak się otwiera spadochron i choć niektórzy już to widzieli wcześniej, to i tak było super! Na koniec pan generał wręczył nam certyfikaty sympatyka bazy lotniczej nr 33 w Powidzu. A następnie szybko i sprawnie niczym komandosi ze śmigłowca MI-17 wróciliśmy do szkoły.

Borys Bąkowski uczeń klasy 5A